Karnawał trwa, Tłusty Czwartek zbliża się w zastraszającym tempie (to już kolejny czwartek, aż sama jestem zaskoczona...), pora więc w końcu na jakiś typowy dla tego okresu wypiek. Są więc moje ukochane faworki zwane też chruścikami. Co roku czekam na te najpyszniejsze, babcine, produkowane w styczniu w ilościach hurtowych. W dzieciństwie chętnie przy nich pomagałam, samodzielnie zaplatając - i chyba przez to przeplatanie stworzyłam dla nich własną nazwę: krawaciki. W końcu sama podjęłam się wyzwania i udało się. Cudowne, chrupiące a zarazem delikatne, obsypane pudrem, faworki z przepisu idealnego.
Składniki:
- 300 g mąki pszennej
- 3 żółtka
- 3-4 łyżki gęstej śmietany
- łyżka octu
- olej do smażenia w głębokim tłuszczu
- cukier puder do posypania
Smacznego!
P.
A ile tych faworków wychodzi mniej więcej?
OdpowiedzUsuń