Ciepłe, lekko słodkie bułeczki posmarowane masłem... Boskie! Tak, dokładnie tak proste danie wystarczy, by od rana wprawić mnie w dobry humor. Mleczne drożdżowe bułeczki, podobne do tych z dziwnie długim terminem ważności, jakie można kupić w dużych paczkach w supermarketach - domowe są dużo lepsze. No i bez chemicznych ulepszaczy. Petit pains au lait - bułeczki typowo francuskie, na petit déjeuner. Z masłem, z miodem, z konfiturą, z czekoladą.... Ach, chyba na stałe zagoszczą u mnie na weekendowe, późne śniadanka.
Petit pains au lait (bułeczki mleczne)
Składniki:
porcja na około 9-10 bułeczek
porcja na około 9-10 bułeczek
- 2 i 1/2 szklanki mąki
- łyżka mąki ziemniaczanej
- szklana ciepłego mleka
- żółtko
- 20 g drożdży
- 4 łyżki cukru
- łyżeczka soli
- 4 łyżki oliwy
Drożdże rozetrzeć z cukrem, 2 łyżkami mąki i 4 łyżkami mleka. Odstawić powstały zaczyn na 15 minut.
Mąkę wymieszać z mąką ziemniaczaną i solą. Dodać żółtko, oliwę, zaczyn i resztę mleka. Dokładnie wyrobić ciasto aż uformuje się nieklejąca się do rąk kula (ewentualnie można dosypać trochę mąki). Ciasto podzielić na 10 kulek. Każdą kulkę lekko spłaszczyć, brzegi zawinąć do środka i w ten sposób uformować bułeczki w kształcie małych bochenków chleba. Odłożyć bułki na około pół h do wyrośnięcia. Ponacinać bułeczki (ja użyłam nożyczek), posmarować roztrzepanym białkiem / mlekiem i wstawić na 20 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Po wyjęciu studzić przez chwilę na kratce. Najlepiej smakują jeszcze lekko ciepłe.
Mąkę wymieszać z mąką ziemniaczaną i solą. Dodać żółtko, oliwę, zaczyn i resztę mleka. Dokładnie wyrobić ciasto aż uformuje się nieklejąca się do rąk kula (ewentualnie można dosypać trochę mąki). Ciasto podzielić na 10 kulek. Każdą kulkę lekko spłaszczyć, brzegi zawinąć do środka i w ten sposób uformować bułeczki w kształcie małych bochenków chleba. Odłożyć bułki na około pół h do wyrośnięcia. Ponacinać bułeczki (ja użyłam nożyczek), posmarować roztrzepanym białkiem / mlekiem i wstawić na 20 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Po wyjęciu studzić przez chwilę na kratce. Najlepiej smakują jeszcze lekko ciepłe.
Smacznego!
Tak też skojarzyły mi się z tymi kupnymi.
OdpowiedzUsuńAle mając wybór, zdecydowanie poproszę bułeczkę twojego autorstwa ;).
tak apetyczne, że muszę je po prostu upiec.pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńtakie domowe, mleczne bułeczki muszą być pyszne, bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMmmm...już czuję jak pachną. W przyszły weekend zrobię!
OdpowiedzUsuńOhoho najlepsze na śniadanko z dodatkiem dżemu lub bez niczego :)
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię takie bułeczki, ale skład tych z marketów zawsze mnie przerażał. Domowe najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńpyszne bułeczki, idealne na niedzielne śniadanie:)
OdpowiedzUsuńPetit dejeuner - tak to się pisze. Mogę jedynie powiedzieć: "ech, te francuskie przysmaki!" :)
OdpowiedzUsuńbardzo puszyste!
OdpowiedzUsuńUrzekający kształt. Aż czuję ich zapach :D
OdpowiedzUsuń