Jesień to sezon na jabłka, więc u nas szarlotka za szarlotką :) Na tę natrafiłam w zbiorku przepisów pisarzy, artystów. Ponoć przepis pochodzi od Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, tej od Pocałunków. A że cenię sobie jej twórczość, to i ciasto postanowiłam wypróbować. Spód z mąki krupczatki wyszedł idealny, a do niego świetnie dopasowały się dobrze przyprawione jabłka z rodzynkami (jeśli ktoś nie lubi można pewnie pominąć, ale moim zdaniem zwieńczyły dzieło). Na dowód, że było pyszne powiem, że mój stały degustator zjadł trzy dokładki jedna po drugiej.
Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej szarlotka z rodzynkami
porcja na tortownicę 21 cm
Składniki
ciasto:
Jabłka obrać, pokroić w dużą kostkę, przełożyć do rondla i poddusić w kilku łyżkach wody, aż zaczną się rozpadać, dodać cukier i cynamon. Zdjąć z ognia. Rodzynki umyć w ciepłej wodzie, odsączyć i wmieszać do jabłek. ciasto:
- 3 gotowane żółtka
- 200 g masła
- cukier waniliowy
- 400 g mąki krupczatki
- 150 g cukru
- szczypta soli
Z podanych składników na ciasto zagnieść kulę (można dodać 2-3 łyżki wody, jeśli się nie skleja). 1/3 ciasta odłożyć do dekoracji wierzchu, resztą rozwałkować i wyłożyć nim natłuszczoną i posypaną bułką tartą tortownicę, formując także brzegi wysokości 2-3 cm. Nałożyć masę jabłkową. Na wierzchu ułożyć kratkę z wałeczków pozostałego ciasta.
Piec 40 minut w temperaturze 200 stopni, potem przykryć wierzch folią aluminiową by się zbytnio nie spiekł, zmniejszyć temperaturę do 180 stopni i dopiekać jeszcze około 10 minut. Wyjąć z piekarnika. Wystudzić lekko, posypać wierzch cukrem pudrem. Podawać najlepiej jeszcze nieco ciepłe.
P.
Jeśli szarlotka jest tak dobra, jak poezja Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, to biorę ją w ciemno. :)
OdpowiedzUsuńlubię ten jabłkowo szarlotkowy sezon.
OdpowiedzUsuńLubię jej poezję. Z miłą chęcią spróbuję też jej szarlotki:)
OdpowiedzUsuń